Myśląc o tężniach od razu nasuwa mi się skojarzenie z Ciechocinkiem, gdzie kuracjusze powracają do zdrowia i odzyskują siły witalne, korzystają z dobrodziejstw leczniczej solanki. Jednakże tego typu inhalatory można spotkać w różnych zakątkach Polski. Osobiście natrafiłam na Tężnie Solankową i Pijalnie Wód Mineralnych spędzając urlop wiosenny wraz z rodziną w Rabce Zdroju.

Na obrzeżach Parku Zdrojowego znajdują się dwie zabudowy w kształcie rotund. W jednej z nich znajduje się pijalnia wód leczniczych, a w drugiej mieści się ogólnodostępna, bezpłatna tężnia. Czynna codziennie, zamykana na okres przymrozków z obawy przed zamarznięciem solanki. Ten czas poświęca się na konserwacje dysz. Środek tężni stanowi drewniane rusztowanie na którym umieszczone są gałązki tarniny, które są zraszane przez wodę z pobliskiego odwiertu „Halina”, tworząc korzystny mikroklimat. Przenikające przez błony śluzowe oraz skórę mikroelementy korzystnie wpływają na układ odpornościowy i oddechowy. Szczególnie polecane dla osób w trakcie rekonwalescencji, wyczerpane czy pracujące głosem. Faktycznie mikroklimat jest odczuwalny już podczas pierwszego okrążenia tężni, jednakże zalecany jest  co najmniej 20 minutowy spacer.

Przez kilka dni miałam możliwość korzystania z tężni solankowej, choć muszę przyznać, że nie zawsze należało to do przyjemności. Co jakiś czas wybuchały konflikty np. między właścicielami psów i kotów, którzy chcieli korzystać razem z pupilami z dobrodziejstw solanki, a zwierzęta wzajemnie się nie znosiły. Innym razem poszło o kierunek spaceru, a jeszcze innym o zbyt głośne rozmowy i przeszkadzanie dzieciom śpiącym w wózkach.

Za każdym razem kiedy chodziłam wokół tężni byłam świadkiem jakiegoś konfliktu. No, cóż mogę jedynie powiedzieć to co zazwyczaj mówię na początku moich warsztatów – konflikt jest wszechobecny, jest nieodłącznym elementem naszego życia, wprost wpisany w nie czy tego chcemy czy też nie. Niestety musiałam towarzyszyć tym sytuacjom konfliktowym w trakcie spacerów wdychając zdrowotną solankę, choć żadna z nich nie dotyczyła mnie bezpośrednio. Ot, taki urlop z nieodłącznym konfliktem w tle.